W ostatnim czasie Tomek z powodzeniem udowadnia, że jest jednym z czołowych strzelców występujących na tym poziomie rozgrywkowym. Po ostatnim meczu przeciwko Cracovii znów, głosami kibiców, został wybrany Game MVP. Tomek „on fire” Krzymiński jest bezlitosny dla rywali w rzutach zza łuku (i nie tylko). Może też pochwalić się niezłymi cyferkami, które wykręca w naszych barwach – 286 punktów na niezłym bo 84,6% z gry, a w tym 39 celnych trójek, dodatkowo 87 zbiórek i to wszystko w 10 meczach. Ostatnie 44 oczka na parkiecie robią wrażenie, a ten gość chyba ma jeszcze kilka asów w rękawie i już nie możemy się doczekać aż je odsłoni. Przeprowadziliśmy z nim rozmowę żeby trochę więcej dowiedzieć się o samym Tomku jak i całym zespole i jego niedalekiej przyszłości.

Bez większych wstępów zapraszamy do lektury!

KS27: Na początek kilka prostych pytań. Zacznijmy od twojej ksywki, w końcu “Szumi” nie wziął się znikąd. Przybliżysz nam skąd się wzięła?

TOMEK: To dość zabawna historia. Grając w rozgrywkach młodzieżowych, współpracowałem z trenerką, która lubiła zwracać się do zawodników ksywką. Dlatego każdemu z nas jakąś nadała. Tak się złożyło, że moja powstała przez pomyłkę trenerki, która początkowo myślała, że mam inaczej na nazwisko. Do dziś zdarza się, że bliscy znajomi lub zawodnicy w moim wieku zwracają się do mnie w ten sposób.

KS27: To teraz klasyczne pytanie o twój rytuał w dniu meczowym, masz jakiś?\

TOMEK: Nie posiadam wielogodzinnego rytuału przedmeczowego. Zawsze wygląda to nieco inaczej. Zazwyczaj jednak wychodzę na rozgrzewkę jako ostatni zawodnik. Chwila ciszy w pustej szatni pozwala mi na zastanowienie się nad nadchodzącym meczem.

KS27: A jak to się w ogóle stało, że grasz w kosza? Jak zaczęła się ta przygoda?

TOMEK: Kiedy byłem mały, koszykówka zawsze była obecna w moim życiu. Przy okazji próbowałem innych sportów, jednak zawsze była to krótka przygoda. Kiedy zacząłem trenować kosza, było inaczej, i w ten sposób trwa to już 15 lat.

KS27: W baskecie dobrze Ci idzie, a gdyby nie koszykówka to co? 

TOMEK: Będąc młodym koszykarzem, grając w grupach młodzieżowych, moim marzeniem było, aby kiedyś zarabiać pieniądze z grania, czyli tego, co kocham robić. W tym wieku nie widziałem się w konkretnym, klasycznym zawodzie i nigdy nie przeszło mi przez myśl, aby rzucić kosza w pełni na rzecz bezpiecznej przyszłości. Odpowiedź brzmi: nie wiem. Ale wiem, że jestem wdzięczny za zdrowie, które pozwala mi się realizować w koszykówce.

KS27: Już trochę czasu spędziłeś w naszej #rodzinie27, jak się czujesz będąc jej częścią?

TOMEK: Jestem pod wrażeniem kwestii organizacyjnych, które często przewyższają 2-ligowe standardy. Mam na myśli merch, Rodzina27, prowadzenie klubowych social mediów czy wsparcie kibiców, które czujemy jako drużyna. Czuję się w tym miejscu doceniony przez zarząd klubu oraz sztab trenerski, jednocześnie mogąc wciąż stawać się lepszym zawodnikiem. To kilka z aspektów, dla których wybrałem bycie tutaj w obecnym sezonie.

KS27: Początek sezonu był dla wszystkich trudny, teraz złapaliście wiatr w żagle, myślisz że uda wam się utrzymać taki poziom gry do końca sezonu?

TOMEK: Myślę, że początki w nowej drużynie z nowymi graczami zawsze są trudne. Im dłużej współpracujemy wspólnie ze sobą, tym lepiej prezentujemy się na boisku, co przekłada się na wyniki meczów. Naszym i trenerów celem jest wyciśnięcie maksimum z tego, czym dysponujemy. Cieszy aktualna seria zwycięstw — to pewna nagroda za to, jak trudną i mozolną pracę wykonujemy od początku sierpnia. Wciąż jednak nie czujemy, aby nasz sufit umiejętności był blisko. Odpowiadając na pytanie: chcemy wciąż zwiększać swój poziom gry w dalszej części sezonu, a jak będzie, czas pokaże.

KS27: W spotkaniach z czołowymi zespołami tabeli jak Polonia Bytom czy AGH Kraków Wasza gra nie wyglądała tak jakbyśmy wszyscy chcieli, szykujecie się na rewanże?

TOMEK: Gra z czołowymi drużynami to dla mnie osobiście mecze, które najbardziej lubię rozgrywać. Nie oszukujmy się na papierze wyglądamy znacznie gorzej niż najlepsze drużyny naszej grupy, ale to nie oznacza, że jesteśmy skazani na porażkę. Nasza wada w bezpośredniej konfrontacji z tymi drużynami to bez wątpienia doświadczenie zbierane latami. Jednak zaletą może okazać się młodość. Moim zdaniem nie ma drużyny, z którą nie jesteśmy w stanie powalczyć, a w finale wygrać. Najciężej o to będzie z Bytomską Polonią — nie bez powodu jeszcze nie poczuli smaku porażki w tym sezonie. Będziemy robić, co w naszej mocy, aby to zmienić. Na każdy pozostały mecz rewanżowy będziemy podchodzić tak samo jak dotychczas — z zamiarem zwycięstwa.

KS27: Kolejny wygrany mecz i kolejny świetny występ w twoim wykonaniu, co sprawiło, że nagle aż tak się odpaliłeś?

TOMEK: W każdym spotkaniu staram się zagrać jak najlepiej potrafię, aby pomóc drużynie wygrać mecz. Moja obecna dyspozycja nie jest konsekwencją drastycznych zmian. To bardzo długi proces, który aktualnie procentuje. Wciąż widzę wiele błędów, które popełniam. Bardzo dobrze znam swoje możliwości i wiem, że jestem w stanie grać jeszcze lepiej niż dotychczas.

KS27:Jesteś bezlitosny dla rywali w rzutach zza łuku, zdradzisz sekret swojej skuteczności?

TOMEK: Im mniej myślisz na ułamek sekundy przed rzutem, tym więcej trafiasz. Nie wiem, czy to prawda, ale ja w to wierzę i tym się kieruję. Nie zastanawiam się w poszczególnych sytuacjach, czy powinienem oddać rzut. Jeśli to czuję, rzucam zawsze z przekonaniem, że piłka wpadnie do kosza.Oczywiście nie zawsze się tak dzieje, ale nie zrażam się tym. Jeśli w następnej akcji znajdę się na tej samej pozycji, z której przed chwilą spudłowałem, a obrońca wystarczająco się cofnie, nie będę się zastanawiał, co zrobić. Wiele razy słyszałem, że strzelec musi mieć krótką pamięć. Chyba ją posiadam.

KS27: W poprzednim sezonie w barwach (wtedy) pierwszoligowego AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice w 33 meczach zdobyłeś 311, aktualnie po 12 spotkaniach masz na koncie już 242 oczka, masz jakiś prywatny cel który realizujesz w tym sezonie? 

TOMEK: Szczerze mówiąc, nie. Nie posiadam konkretnego prywatnego celu. Jak wspomniałem wcześniej, jako drużyna chcemy wygrywać każdy kolejny mecz. Ja też chcę wygrać, bo najzwyczajniej w świecie nie lubię przegrywać w niczym — nieważne, czy to koszykówka, czy gra planszowa. Przy okazji chcę być jak najbardziej skuteczny, aby przychodziło to łatwiej.

KS27: Zaraz po Nowym Roku, 5 stycznia, rozpoczynacie 2 rundę rozgrywek, w przerwie świątecznej macie zaplanowane treningi?

TOMEK: Jeszcze nie mamy szczegółowego planu na okres świąteczno-noworoczny, ale jestem pewny, że nie będziemy próżnować zbyt długo.

KS27: Po meczu z Zagłębiem po raz kolejny zostałeś wybrany Game MVP głosami kibiców, chciałbyś im coś przekazać? 

TOMEK: Za każdym razem to bardzo miłe. Jest to dla mnie osobiście małe wyróżnienie. Dziękuję za wsparcie na meczach, po meczach, jak i na social mediach. To z pewnością motywacja do jeszcze cięższej pracy nad swoją grą.