Radek jest związany z #Rodzina27 od długiego czasu. Nie było więc niespodzianką, że rozpoczął współpracę z naszym drugoligowym zespołem jako trener przygotowania motorycznego. Jego wszechstronna wiedza i lata doświadczenia w tym, co robi sprawiają, że jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu.
Przed nadchodzącym sezonem 2023/24 postanowiliśmy zapytać go o jego karierę, rady dla sportowców oraz jak wygląda nasz team w trakcie okresu przygotowawczego.
Zapraszamy do lektury – przed Wami Radosław Chwal:
KS27: Proszę opowiedz gdzie stawiałeś pierwsze kroki w koszykówce i jakie kluby reprezentowałeś w trakcie swojej kariery.
RADEK: Pierwsze kroki w koszykówce stawiałem u trenera Roberta Pęczaka w Częstochowie, było to w wieku 13 lat. Był to okres, w którym zafascynowany byłem Vincem Carterem i to chyba była geneza.. Następnie trafiłem do Liceum Traugutta w Częstochowie gdzie koszykówka obok wysokiego poziomu nauki była na pierwszym miejscu. Można powiedzieć po latach, że tylko i wyłącznie dzięki koszykówce dostałem szansę na naukę w tym liceum. Tam trenowałem u Janusza Poradomskiego, który prowadził klasę o profilu koszykarskim. Ciekawostką jest to, że w tym okresie trenowałem razem z Michałem Jankowskim, obecnie zawodnikiem 1 ligowych drużyn a w przeszłości PLK. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że intensywność oraz chęć z jaką Michał trenował w wieku nastolatka była niesamowita, to taka podpowiedź dla młodych zawodników naszego klubu.Następnie dosyć niespodziewanie w wieku 17 lat trenowałem razem z 1 ligowym Sportowcem Częstochowa. Na studia wyjechałem do Katowic, gdzie w juniorach starszych grałem u Trenera Ryszarda Ltkowycza, dzieląc szatnię z Trenerem Jackiem Wróblewskim. Seniorska koszykówka to już kolejno: Zagłębie Sosnowiec (krótki sezon, z powodu kontuzji), Kś AZS Katowice, Alba Chorzów oraz ponownie Kś AZS Katowice u Trenera Litkowycza, którego mogę z całym przekonaniem nazwać takim koszykarskim ojcem po przybyciu do Katowic na studia.
KS27: Czy po zakończeniu grania od razu miałeś pomysł na to aby zostać trenerem?
RADEK: Pomysł na zostanie trenerem przygotowania motorycznego powstał już w trakcie grania, było to na 3 roku studiów, gdzie czas dzieliłem między studia, grę w Albie oraz pracę na siłowni. Przejście było dosyć płynne. Tak naprawdę to chyba praca w sztabie MKS Dąbrowa była takim momentem zwrotnym w mojej przygodzie trenerskiej. To był skok na głęboką wodę. Ten czas bardzo mnie ukształtował.
KS27: W jakich klubach pracowałeś dotychczas?
RADEK: Zaczęło się wszystko od drobnej pomocy trenerowi Litkowyczowi w trakcie mojego ostatniego roku gry dla Kś AZS Katowice. W 2016 roku zacząłem pracować dla UKS 27. W międzyczasie pracowałem we wcześniej wspomnianym MKS Dąbrowa Górnicza oraz GKS Tychy.
KS27: Ci którzy z Tobą pracują wiedzą, że masz holistyczne podejście do pracy z zawodnikami. Czyli oprócz samej pracy na treningach zwracasz uwagę również na regenerację oraz odżywianie.
RADEK: To bardzo fajne pytanie. To holistyczne podejście do pracy z zawodnikami to chyba najfajniejsza sprawa. Trening to jest taka dobrze nam znana truskawka na torcie a cała reszta, która sprawia, że ten trening przebiega sprawnie, z progresją i w zdrowiu to: sposób odżywiania, oddychania, suplementacji, postawy naszego ciała jak i wzorców poruszania się, ogólnie mówiąc stylu życia . Sportowcem jest się 24 godziny na dobę, tutaj nie ma miejsca na byle jakość. Jakbym miał tak podsumować to zawodnik bazowy, który jest kwintesencją tego wszystkiego co powiedziałem powyżej to gość, który wybiera prawdziwą żywność (produkty odzwierzęce), oddycha nosem, ma wysokie poziomy witamin we krwi, zna mechanikę używania biodra, porusza się przez przodostopie.
KS27: Wiemy, że w Twojej diecie nie ma cukru – czym go proponujesz aby zastępować?
RADEK: Tak naprawdę to nie da się zastąpić cukru, jedyne co można z tym cukrem zrobić to po prostu go wyeliminować do zera. To powinno być zadanie dla każdego zawodnika. Cukier to najgorszej jakości paliwo dla przeciążonego sportowca. To pożywka dla stanu zapalnego, z którym sportowiec zmaga się podwójnie po każdym treningu aby wrócić do równowagi czynnościowej. Wiesz, nie chodzi mi o to, żeby nie jeść węglowodanów, bo koszykówka jest grą bazującą na glikogenie mięśniowym (czyli węglowodanach) potrzebnym do szybkich zmian kierunku czy tempa biegu, ale zajadanie się co posiłek węglowodanami to absurd, a jeszcze gorzej, że ludziom zostało wmówione, że tłuszcze tuczą, bo kalorie, a cukier jest super i krzepi. W tej sytuacji 1 + 1 nie równa się dwa. Kalorie to czysta chemia i matematyka, a człowiek jest biochemią zależną od wielu czynników, a kwestie kluczową odgrywają bakterie jelitowe. Jak już miałbym precyzyjnie odpowiedzieć czym zastąpić cukier to polecam słodziki naturalne: erytrytol, stevia ewentualnie malitol choć ten ostatni trochę zaburza pracę jelit.
KS27: Izotonik ze sklepu czy taki zrobiony wg. własnej receptury?
RADEK: Co do tej kwestii to dałbym jednak znak równości. Owszem w Izotonikach ze sklepu w składzie jest maltodekstryna czyli tańszy zamiennik cukru. Cukier w każdej postaci; miodu, maltodekstryny, glukozy jest dla organizmu cukrem. Wychodzę z założenia, że kiedy zawodnik ma więcej niż 12% tłuszczu to podczas wysiłku wolę aby używał izotonik zero, bez cukru, a to nawykami żywieniowymi (zmniejszając ilość węglowodanów i cukrów) zaczął używać jako paliwa własny tłuszcz. W końcu nawet szczupła osoba ma zapasy tłuszczu pozwalające trenować bez przerwy nawet 2 tygodnie… no ale żeby się do tego dobrać to ilość węglowodanów (szybkiego paliwa) w diecie powinna być niska. Izotoniki Zero mają aspartam czyli sztuczny słodzik, no ale rozmawiamy tutaj o wpływie cukru na otłuszczenie zawodnika, cukier jest kluczowy w tej kwestii.
KS27: Jaki posiłek proponujesz przed meczem?
RADEK: Ostatni większy posiłek powinno się zjeść najpóźniej 4-3 godzin przed meczem/treningiem. To ostatnie takie okno żeby przyswoić węglowodany w postaci skrobi (polecam kasze gryczaną, jaglaną, bataty, ziemniaki, ryż) razem z białkiem w postaci mięsa najlepiej chudego (polędwica, pierś, roztbef, zrazy, jajko). Co zawodnik to inne upodobania. Kluczowa jednak staje się przekąska na jedną godzinę przed meczem. Tutaj trochę namieszam ale nie będę polecał bananów czy słodkiej czekolady. Po zjedzeniu produktów z wysoką ilością cukrów prostych za godzinę, czyli w momencie rozpoczęcia treningu/meczu zawodnik staje się ospały a jego poziom glukozy we krwi jest niższy niż przed zjedzeniem przekąski. Taki wpływ ma insulina. Wyjściem będzie zjedzenie orzechów, gorzkiej czekolady 80%, czy kabanosów.
KS27: Pracowałeś z zawodnikami 2 ligi w trakcie obozu przygotowawczego w Cieszynie. Jak porównałbyś ten zespół z KS-em z pierwszego sezonu w 2 lidze.
RADEK: Poprzedni sezon był niesamowity pod wieloma względami. Była w tym jakaś magia. Myślę, że ogromna w tym zasługa naszych trzech najlepiej zapowiadających się póki co wychowanków w historii klubu (Maksa, Krzyśka oraz Kajetana). Chyba każdy blisko klubu czuł to samo. Cały skład z poprzedniego sezonu był świetnie dobrany pod względem cech wolicjonalnych. Obecny skład tak samo jak zespół z roku ubiegłego to jeszcze większa mieszanka młodości z doświadczeniem. Młodych zawodników chcących odpalić na poziomie 2 ligi jest więcej, a brak wcześniej wspomnianych zawodników może okazać się większą szansą na pokazanie się. Mateusz Pluta, Wiktor Dulian, Mateusz Frąc, Mikołaj Olma, Bartek Folga. Myślę, że warto przyglądać się tym młodym zawodnikom. Jeżeli miałbym zestawić skład z poprzedniego sezonu z tym co zobaczyłem na obozie w Cieszynie w kontekście mojej pracy to DNA tej drużyny jest takie samo. Ja myślę, że kto decyduje się na grę w KS 27 po prostu musi mieć talent do ciężkiej pracy.
KS27: W zespole trenują dwóch piętnastolatków – Bartek Folga i Taras Vorobei. Jak sobie radzili ze starszymi kolegami i czy są gotowi na fizyczną grę w 2 lidze?
RADEK: Bartek to ogromny talent, pomimo wzrostu świetnie się porusza z piłką i bez, powiem szczerze, że zaskoczony byłem kiedy zobaczyłem go na treningu. Jak na zawodnika o wzroście ponad dwa metry ma bardzo dobrą koordynację. Oczywiście w tak młodym wieku brakuje mu jeszcze fizyczności, w kontekście rywalizacji na całym dystansie treningu z seniorami jak i prewencji urazów. Wynika to z jego wzrostu oraz jak już wcześniej wspomniałem wieku. To tylko kwestia czasu. Bartek przyjechał na obóz prosto z kadry, co trochę zaburza ocenę jego fizyczności póki co. Widać było że brakuje mu trochę odpoczynku.Taras to charakterny zawodnik. Zrobił niesamowity progres przez cały poprzedni rok. Tak naprawdę to wpasował się bardzo dobrze, rozumie założenia gry, które wpajał mu już w poprzednim sezonie Trener Jacek Wróblewski.
KS27: Mamy w zespole weteranów Tomka Deję i Jacka Wróblewskiego – jaką w Twoim uznaniu pełnią rolę w teamie w kontekście przygotowania fizycznego?
RADEK: W kontekście przygotowania fizycznego pozyskanie Tomka oraz utrzymanie w składzie na ten sezon Jacka to bardzo duża pomoc dla mnie jak i dla chłopaków. Tomek swoim podejściem do pracy będzie dawać przykład młodszym zawodnikom, a także podniesie poziom rywalizacji na płaszczyźnie fizycznej. Nie ukrywam, że bardzo ucieszyłem się z jego przyjścia do klubu. Jacek natomiast swoim autorytetem trenersko/zawodniczym oraz charyzmą pomaga mi utrzymać chłopaków w maksymalnej koncentracji podczas zadań motorycznych oraz z racji tego, że razem pracujemy od wielu lat rozumiemy się bez słów.
KS27: Czy wyróżniłbyś kogoś z zawodników za dobrze przepracowane wakacje? Kto najlepiej wyglądał po urlopie?
RADEK: Na wyróżnienie zdecydowanie zasługuje Wojtek Jagiełło, Maciek Michalski, Mikołaj Olma. Pod względem przyrostu beztłuszczowej masy ciała ta trójka zrobiła największy postęp. Olaf Klonowski bardzo wyraźnie zszedł z tkanki tłuszczowej oraz wody z ciała, dzięki czemu od pierwszego treningu widać, że jest w gazie. Na duże uznanie zasługuje również Mateusz Frąc, który wraca po bardzo ciężkiej kontuzji. Pomimo rocznej przerwy od koszykówki fizycznie jest na optymalnym poziomie aby rywalizować o miejsce w składzie.