Niestety nie był to nasz najlepszy dzień i z Kościana wracamy na tarczy.
Pierwsza kwarta nie zapowiadała takiego przebiegu meczu, jaki końcowo się ukazał. Mimo nie najlepszej gry, potrafiliśmy w miarę skutecznie grać i końcowo nawet wygrać tę kwartę 13-11.
W drugiej kwarcie gospodarze podkręcili tempo, a nasz zespół nie mógł złapać wiatru w żagle. Gospodarze konsekwentnie dokładali punkt za punktem, a my cierpieliśmy na dużą nieskuteczność w ataku. Dobry fragment zaliczył Wojciech Jagiełło, który dostarczył w końcówce kwarty 6 punktów. Lecz gospodarze odrobili straty z I kwarty z nawiązką i na przerwę w połowie schodzili wygrywając 35-25.
Wracamy ze spotkania w nienajlepszych nastrojach sądziliśmy, że możemy ten mecz wygrać, liczyliśmy na dużo lepszy wynik. Natomiast mecz zakończył się wysoką porażką. W pierwszej kwarcie graliśmy nie najgorzej, chociaż już od samego początku nie wykorzystywaliśmy łatwych sytuacji rzutowych, nie trafialiśmy spod kosza i choć w pierwszej kwarcie potrafiliśmy wyjść na prowadzenie paroma punktami, to w drugiej kwarcie krok po kroku przeciwnicy zyskiwali przewagę, a my dalej nie potrafiliśmy odnaleźć swojego rytmu, nie potrafiliśmy wejść pod kosz, nie potrafiliśmy trafić z łatwych sytuacji, graliśmy na bardzo niskiej skuteczności. Sytuacja ta miała miejsce praktycznie do końca spotkania, był pewien moment w czwartej kwarcie gdzie odrobiliśmy parę punktów i liczyliśmy, że możemy to podciągnąć, lecz przeciwnik do końca kontrolował przebieg spotkania. – mówi trener Jarosław Jakubiec
W trzeciej kwarcie gospodarze zdecydowanie lepiej weszli na parkiet i wciąż zdobywali seryjnie punkty, a my nie potrafiliśmy wejść w odpowiedni rytm. Przewaga naszych przeciwników rosła, aż na koniec kwarty wzrosła do +24 punktów… ko56-32 dla gospodarzy.
W czwartej kwarcie próbowaliśmy jeszcze się poderwać do gry i przewaga zmalała nawet do -17 punktów… niestety to nie wystarczyło, ostatnie 5 minut gry należało do gospodarzy i ponownie odskoczyli nam z wynikiem. Końcowo przegrywamy ten mecz 78-50.
Wyciągamy wnioski i walczymy dalej!